W 1947 roku w USA rozpoczęto wieloletni program badawczy, znany jako Framingham Study, skupiony na chorobach serca. Przed rozpoczęciem Framingham Study medycyna (choć trudno w to dziś uwierzyć), nie znała związków między chorobami serca, a otyłością; nadciśnieniem, a udarami; śmiertelnością, a paleniem papierosów. Program przyniósł masę cennych informacji i odpowiedział na wiele pytań. Framingham Study trwa do dziś, wzięły w nim udział tysiące uczestników, których styl życia śledzono na przestrzeni wszystkich tych lat i poddawano licznym badaniom medycznym. Dziś badane jest już czwarte pokolenie.
W 1980 r badacze stwierdzili, że z długowiecznością bardzo silnie skorelowany jest rozmiar płuc. Po przeanalizowaniu dekad danych stwierdzili, że najlepszym wyznacznikiem długości życia nie są geny, ilość wysiłku fizycznego ani dieta – jak oczekiwano – ale pojemność płuc.
Podobne wyniki uzyskali w 2000 roku badacze University of Buffalo, którzy badali związki pojemności płuc ze zdrowiem u ponad tysiąca osób przez 30 lat.
Czy mamy wpływ na pojemność swoich płuc?
Wiemy, że pojemność zmniejsza się z wiekiem. Tracimy około 12% pojemności między 30 a 50 rokiem życia, a proces ten przyspiesza proporcjonalnie do wieku. Koło osiemdziesiątki człowiek może nabrać o 30% mniej powietrza niż kiedy miał 20 lat. Jesteśmy wtedy zmuszeni oddychać szybciej i ciężej, a to powoduje problemy z ciśnieniem krwi, choroby immunologiczne i zaburzenia lękowe (niepokój).
Wiemy dziś jednak, że starzenie się nie musi oznaczać równi pochyłej i że mamy wpływ na nasze organy wewnętrzne i możemy poprawić ich sprawność na każdym etapie życia.
Najbardziej wyrazistym świadectwem możliwości rozwoju płuc są freediverzy, czyli nurkowie, pływający bez sprzętu i potrafiący wstrzymywać oddech na ponadprzęciętnie długi czas. Poprzez ćwiczenia zwiększają oni pojemność płuc o 30-40%. Herbert Nitsch, wielokrotny rekordzista we wstrzymywaniu oddechu ma pojemność płuc 14 litrów – czyli dwa razy więcej niż zwykły człowiek.
Żaden z freediverów nie urodził się z takimi płucami, rozwinęli je dzięki treningowi.
Mam jeszcze jedną świetną wiadomość: wyczynowe nurkowanie nie jest konieczne. Każda regularna aktywność fizyczna poprawia parametry twoich płuc. Spacery i jazda na rowerze podnosi pojemność płuc nawet o 15%. Jednak kluczowe jest, by podczas ćwiczeń oddychać poprawnie, czyli przede wszystkim zawsze przez nos.
W przygotowaniu artykułu korzystałam z nieocenionej książki Jamesa Nestora „Breathe”.
Zdjęcie Pixabay, drzewa i korzenie kojarzą mi się z wnętrzem naszych płuc. No i z długowiecznością.
Chcesz czuć się lepiej na co dzień, mieć więcej energii do działania? Chcesz poznać techniki biohackingu poprawiające jakość życia i potencjalnie wydłużające życie? Zapraszam Cię na zajęcia pracy z oddechem, układem nerwowym i resztą ciała w gabinecie Ocean Powietrza we Wrocławiu.