Mam takie marzenie, żeby ten post przeczytała jak największa ilość instruktorów mindfulness, self-reg, medytacji, nauczycieli jogi oraz osób zajmujących się rozwojem, bo to wy często mówicie: „weź głęboki oddech”, a dziś będzie właśnie o głębokich oddechach.
Panujące w naszej kulturze przekonanie o korzyści z brania głębokich oddechów to najpowszechniejszy mit dotyczący oddychania.
Być może winne są schematy obrazujące obieg krwi w organizmie człowieka, gdzie tlen jest produktem pożądanym, a dwutlenek węgla – ble fuj – do śmieci.
Tymczasem sprawa jest (jak to zwykle bywa, gdy zacznie się wnikać) znacznie bardziej skomplikowana. Kluczowa w skutecznym dostarczeniu tlenu naszym tkankom, narządom, mózgowi, sercu, każdej komórce ciała, jest właściwa proporcja tych gazów w płucach i we krwi tętniczej. Aby tlen mógł przeniknąć z krwi do tkanek, potrzebuje obecności i pomocy CO2. A zatem dwutlenek węgla jest nie tylko odpadem, ale bardzo ważnym (prawdę mówiąc gra pierwsze skrzypce) uczestnikiem procesu dostarczania tlenu komórkom, które używają go do produkcji energii potrzebnej do pracy mięśni, ciepła, procesów metabolizmu – słowem – podtrzymania życia. Dwutlenek węgla jest potrzebny, by swoim ciśnieniem wypierać tlen z krwi tętniczej w dalszą drogę. Gdy dwutlenku węgla jest za mało (poniżej 5%), tlen nie będzie się skutecznie uwalniał, będzie tworzył zbyt mocne wiązanie z hemoglobiną i nie przeniknie do tkanek, a tym samym dotlenienie organizmu nie przebiegnie skutecznie. Paradoksalnie więc hiperwentylacja prowadzi do niedotlenienia organizmu. Więcej można o tym poczytać wpisując w wyszukiwarkę hasło „efekt Bohra”, lub po prostu „przewlekła hiperwentylacja” czy „nadmierne oddychanie”.
Podczas fizjologicznego (czytaj: prawidłowego) oddychania nie wypełniamy całych płuc powietrzem. Jeżeli przyjmiemy, że płuca zdrowego dorosłego mężczyzny ( z jakiegoś powodu podręczniki medyczne przyjmują takiego człowieka za wzorcowy przykład, ale to już zupełnie inna historia…) mają 6 litrów pojemności, to w trakcie żadnego wykonywanego wdechu i wydechu, nie napełnia ich ani nie opróżnia całkowicie, bez względu na to, czy oddycha w spoczynku czy podczas wysiłku. Przeciętna ilość powietrza wprowadzanego podczas spokojnego oddychania do i usuwanego z płuc to 0,5 l. Podczas maksymalnego wdechu rzeczony mężczyzna, gdyby chciał, mógłby nabrać dodatkowe 3 litry powietrza (nazywa się to zapasową objętością wdechową), a gdyby zrobił maksymalny wydech, mógłby po swoim normalnym wydechu wydmuchać jeszcze 1,2 l (zapasowa objętość wydechowa). Stosunek obu tych wartości i prędkość, z jaką przepływa powietrze stanowi przedmiot badań podczas spirometrii i jest przydatne w diagnozowaniu astmy, obturacyjnej choroby płuc, zwłóknienia płuc, mukowiscydozy i innych obturacyjnych i restrykcyjnych chorób płuc. Co ciekawe w płucach przez całe życie pozostaje pewna ilość powietrza, której nie jesteśmy w stanie usunąć, jest tzw. objętość zalegająca i u naszego mężczyzny wynosi ona 1,2 l.
Wymiana gazowa jest najskuteczniejsza na dnie płuc, gdy wdychane powietrze dociera do dolnych partii płuc. Dzieje się to wtedy, gdy oddech jest przeponowy (potrzebne jest do tego oddychanie wyłącznie nosem, w dzień i w nocy i prawidłowa postawa ciała oraz przebywanie w strefie zaangażowania społecznego, nie strefach walki, ucieczki ani zamrożenia), rytmiczny, lekki, powolny.
W kontekście tej wiedzy wychodzi na to, że w zasadzie głęboki oddech JEST korzystny. Co jednak znaczy głęboki? Głęboki to taki, który ma dużą odległość od powierzchni do dna. Mamy tu do czynienia z pewnym nieporozumieniem, bo w powszechnym rozumieniu z jakiegoś powodu się przyjęło, że głęboki oddech to taki, który ma dużą objętość – w takim rozumieniu głębokie oddychanie nie jest dobre, a gdy jest przewlekłe, oznacza chorobę (nadmierne oddychanie, nazywane też hiperwentylacją, to główna przyczyna astmy). Pojedyncze duże objętościowo wdechy mogą mechanicznie rozluźnić przestrzenie międzyżebrowe i przeponę – to jedyne uzasadnienie dla jednorazowego wzięcia dużego objętościowo wdechu. Gdy naszym celem jest dotlenienie czy uspokojenie się, wyjście ze strefy walki czy ucieczki, w żadnym wypadku nie należy brać dużych oddechów, a przeciwnie – zrobić w ciągu kilku minut dużo krótkich wstrzymań oddechu, przeplatanych normalnymi wdechami i wydechami.
Od dziś zamiast: weź głęboki oddech, mów raczej: POCZUJ SWÓJ ODDECH. SKONTAKTUJ SIĘ ZE SWOIM ODDECHEM. JAKI ON JEST? CO CI POKAZUJE?
Nie namawiaj do wydychania powietrza ustami podczas ćwiczeń fizycznych, bo to odwadnia organizm wraz z utratą pary wodnej, pozbawia odpowiedniej ilości dwutlenku węgla oraz bardzo ważnego gazu, jakim jest tlenek azotu – to wszystko jest przeszkodą w dotlenieniu organizmu. Pojedyncze duże wdechy i wydechy mają u fizjoterapeuty swoje uzasadnienie podczas nauki prawidłowego wzorca oddychania, czy innych względów mechanicznych. Przy pozostałych czynnościach oddech powinien być: wyłącznie przez nos, rytmiczny, długi i w miarę możliwości powolny.
Chcesz nauczyć się prawidłowo oddychać? Zapraszam cię na zajęcia do gabinetu Ocean Powietrza we Wrocławiu.